Jeszcze kilka słów o
dwujęzycznym ślubie Justyny i Alexa. Pisaliśmy już o nim co nieco na naszym fan
page'u, ale to za mało, bo działo się tak dużo!
Po
ceremonii tłumaczyliśmy przemówienia rodziców Pana Młodego, Panny Młodej oraz
świadka - zgodnie z brytyjską tradycją miały one bowiem swoje miejsce w
programie wesela. Następnie jeden z zagranicznych Gości poprosił nas o
tłumaczenie podczas jego rozmowy z rodzicami Justyny. Opowiadał sporo o swoich
biznesowych związkach z Polską i Rosją. Wspomniał między innymi, że kiedy w
latach osiemdziesiątych był w interesach w Petersburgu, wszystkie sprawy
formalne musiał załatwiać z asystentem mera. A był nim... Vladimir Putin! :)
Uśmiechnęliśmy
się jeszcze raz, kiedy w kilka dni po ślubie spotkaliśmy wspomnianego best mana
w Starym Browarze w Poznaniu :). Okazało się, że krewni nadal spędzają czas w
Polsce. Chyba nigdy jeszcze nie nasłuchaliśmy się tylu pochwał! Zarówno
świadek, jak i rodzice Panny Młodej oraz inni Goście byli bardzo zadowoleni z
koordynacji uroczystości w wykonaniu Joanny i moim, prowadzenia ślubu i naszego
angielskiego. No cóż, to tylko motywuje i potwierdza, że mamy najlepszą pracę
na świecie!
A tu jeszcze zdjęcia z samej ceremonii, autorstwa pani Arletty Cwaliny.
A tu jeszcze zdjęcia z samej ceremonii, autorstwa pani Arletty Cwaliny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz