poniedziałek, 31 marca 2014

Dom z kart?


Francis i Claire Underwood, małżeństwo polityka i działaczki charytatywnej ze świetnego i popularnego ostatnio serialu „House of Cards”, nie jest z pewnością wykładnią tego, co myślimy, mówiąc: „małżeństwo”. Para wspiera się wzajemnie w swoich działaniach. Nic nie jest tu jednak różowe, bo nie zawsze są to działania moralne i legalne. Ich związek nie jest erotyczny; każde z partnerów ma kochanków, o których informuje drugą osobę (relacje seksualne czasem są tylko narzędziem do osiągnięcia politycznego celu), do tego Frank jest biseksualistą. Jednak małżeństwo jest ich axis mundi, jedyną podporą i stabilną częścią życia, pełnego na zewnątrz obłudy, kłamstw, zdrad i podstępów.

Underwoodowie kochają się miłością, którą można oceniać dwojako – z jednej strony nieobecność seksu uniemożliwia potencjalne wykorzystanie go jako narzędzia manipulacji, a przede wszystkim przenosi ich związek na wyższy poziom, pozaerotyczny poziom uczuć i wzajemnej troski. Z drugiej strony, ich małżeństwo można potraktować jako „diabelski pakt”, zawarty tylko po to, aby Frank i Claire mogli wspólnymi siłami przejąć kontrolę nad światem, nie oglądając się na nikogo, wyzbywając się wszelkich skrupułów i miażdżąc każdego, kto stanie im na drodze.

Do swoich tajemnic i planów, które są ich wyjątkowym rodzajem intymności, nie dopuszczają jednak nikogo.


źródło zdjęcia: globaltrendnews.com

sobota, 29 marca 2014

Suknie moich marzeń!


Mimo młodego wieku, widziałam w swoim życiu już wiele, wiele sukien ślubnych. Przyglądam im się od kilku dobrych lat i dotąd żadna nie zachwyciła mnie tak, jak poniżej zaprezentowany zestaw! 

Z kolekcji "Akhtamar" wybrałam dwie, choć tak naprawdę, to mogłabym kupić je wszystkie.

Pierwsza sukienka urzekła przede wszystkim zdobieniem na plecach. Złote koronki dokładnie oblegają skórę, świetnie podkreślają delikatność i kształty kobiety. Perły układają się w kręgosłup, co początkowo nie przypadło mi do gustu, ale po chwili namysłu stwierdziłam, że jest w tym coś "królewskiego" - jeżeli perełki przypominają kości, to w tej kompozycji - kości słoniowe.




A to druga sukienka z kolekcji "Akhtamar", która mnie urzekła. Początkowo wydaje się bardziej stonowana i zapobiegawcza niż ta powyżej, jednak tren z tyłu nie wygląda już tak grzecznie. :) 



Wkrótce przedstawię kolejne perełki z pozostałych kolekcji.

Chyba znalazłam projektanta marzeń... Przekonajcie się sami, jakie dzieła sztuki tworzy: www.facebook.com/krikorjabotian

czwartek, 27 marca 2014

Małżeństwo XXI wieku, Jay & B!

Największa para show businessu, Beyonce i Jay–Z, prawdopodobnie jest razem od 2002 roku. Muzycy ukrywali się przed okiem reporterów oraz nie mówili o swoim związku tak długo, jak to było możliwe. Ich udziałem przez te wszystkie lata nie był żaden skandal, co dla gwiazdy popu/R&B, a zwłaszcza rapera, jest bardzo nietypowe.

Beyonce powiedziała, że nie czynienie z ich związku publicznego tematu pomogło im wytrwać razem. To ogromny paradoks w dzisiejszych czasach, biorąc pod uwagę to, że dzisiaj prawie każdy związek dwojga ludzi jest publiczny – nasze pokolenie nie tylko zwykło powiadamiać o nich cały świat poprzez portale społecznościowe, ale też za ich pośrednictwem upublicznia więcej informacji o swoich relacjach. A skoro obie gwiazdy są z założenia dużo bardziej publiczne, zawsze pod „mikroskopem” mediów, to stopień prywatności ich związku jest tym bardziej niebywały.

Przez pięć–sześć lat para trwała w nieformalnym, ale pełnym klasy związku. Mimo wszystko, w 2008 roku Beyonce i Jay postanowili zostać państwem Carter. Ich ślub był zamkniętą uroczystością, z dala od fleszy i kamer. B nie afiszowała się ze swoją obrączką niemal przez pół roku! Wygląda więc na to, że artyści przypieczętowali swój związek głównie dla siebie. Instytucja małżeństwa zdaje się nadal mieć znaczenie, nawet dla tych najbardziej skierowanych ku przyszłości pośród nas.

źródło zdjęcia: www.celebritynetworth.com

Szymon Wieczorek

czwartek, 6 marca 2014

Sezon 2014 otwarty!

Budzimy się ze snu zimowego i rozpoczynamy nowy sezon, który przyniesie nam wiele ciekawych przygód. Chciałabym Wam opowiedzieć o kilku parach, o ich historiach i pomysłach, jakie codziennie rodzą się w naszych głowach.

Pierwsza ceremonia humanistyczna w tym roku odbyła się 15 lutego, w Krakowie.
Para najpierw wzięła ślub cywilny, na którym była obecnie jedynie najbliższa rodzina, następnie zaprosili swoich gości do restauracji. Muszę przyznać, że część z przybyłych była nieco zdezorientowana; zapytano mnie, czy jestem urzędnikiem, może koordynatorem wesela... Jedynie kilka wtajemniczonych osób dawało mi porozumiewawcze znaki, a szczególnie ciepło przywitał mnie Dziadek Panny Młodej. :)
Zanim przywitaliśmy Parę Młodą, opowiedziałam zebranym Gościom, czym jest ceremonia humanistyczna i jaki jest jej cel. Zaprosiłam do wspólnego rozluźnienia kilkoma głębszymi wdechami, do rozpięcia marynarek. Na szczęście znalazł się śmiałek, który jako pierwszy odpiął guzik, a w jego ślady poszło kilku kolejnych.
Wraz z przybyciem Pary Młodej, pojawiły się pierwsze łzy i wzruszenia - tak widoczne w kameralnym gronie. Kilka ciepłych słów, wymiana uśmiechów - to wszystko pojawia się podczas wspólnego celebrowania miłości najważniejszej Pary w tym dniu.  W takiej chwili każdy może pozwolić sobie na głośniejsze "chlipnięcie" albo wybuch śmiechu, tego życzą sobie Nowożeńcy!

Przysięga małżeńska składana podczas ceremonii humanistycznej musi być równie wyjątkowa i niepowtarzalna. Narzeczeni spędzają długie godziny nad układaniem odpowiednich słów, które i tak uciekają w tym najważniejszym momencie. W takich sytuacjach możecie liczyć na moją pomoc, podpowiem kilka pierwszych słów albo też całe zdania... Jednak najważniejsze, aby te słowa wypowiedzieć, aby każdy z zebranych Gości usłyszał, dlaczego właśnie tę osobę wybierasz.

I tak też było podczas ceremonii w Krakowie, gdzie nie zabrakło zarówno śmiechu, jak i wzruszenia. 

Szaleni miłośnicy kotów! Życzę Wam jeszcze raz wszystkiego, co najlepsze: dobrego jedzenia, niegrzecznych futrzaków i wielu dyskusji na temat firanek, języków, geologii... :)



A w taką pamiątkową księgę wpisywali się wszyscy obecni Goście.