czwartek, 23 lipca 2015

Ruszamy w drogę...

Dzięki ślubom co tydzień jestem w innym miejscu Polski. Czy jest to męczące? Pewnie. Ale już cieszę się na myśl o kolejnym weekendzie.



Poznań - Kraków
Wyruszam z Poznania, autostrada, tablica na Wrocław, dalej na Katowice i już jest pięknie. Trasa pomiędzy Wrocławiem a Krakowem jest zdecydowanie zachwycająca. Jadąc prostą, szybką drogą łatwo jest skupić się jedynie na tym, co widzimy przed sobą i co jest ograniczone szarymi barierkami z dwóch stron. A wystarczy spojrzeć trochę w prawo i w lewo, aby nasza nudna podróż zmieniła się w coś przyjemnego. Jadąc do Krakowa, widzę polany, wzgórza, lasy ciemne i lasy bardzo rzadkie. Czasem kawałek wysuszonej ziemi. Gdzieś tam jest pole pełne połamanych drzew. Dwa razy zdarzyło mi się zobaczyć dziki.
W radiu słyszę ostrzeżenia, że gdzieś po drodze będą utrudnienia, oczywiście, że się irytuję. I denerwuję się stojąc w korku. Na szczęście, tuż przed Krakowem popatrzę jeszcze na las i trochę odpocznę.


Poznań - Częstochowa
Droga do Częstochowy jest trochę inna... Najpierw pędzę porządną autostradą, a później przeskakuję z miasteczka do miasteczka, mijam po drodze małe wioski, potem wpadam na puste drogi, otoczone polami. Ale ponad wszystko - widzę krowy: biało-czarne, rude, czarne, duże i małe, wolne i przywiązane. I kozy, we wszystkich możliwych kolorach. A przed Uniejowem muszę przepuścić spokojnie spacerujące po ulicy kury.
Ostatnia podróż powrotna została urozmaicona przez wichury, które kładły drzewa i gałęzie na mojej drodze. Na szczęście, pogoda zdążyła już się uspokoić.

Joanna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz