niedziela, 30 października 2016

Concept Weddings: inscenizacja ślubu humanistycznego

Już 6 listopada będziemy mieli okazję spotkać się na Concept Weddings - targach ślubnych, podczas których będziecie mogli poznać trendy, które nie zawsze pojawiają się w Harper's Bazaar czy Brides. Organizatorzy wydarzenia zadbali, aby znaleźli się na nich nietypowi fotografowie, florystki, mistrzowie słodkich wypieków, projektanci sukien ślubnych. Wszystko będzie działo się w nieco loftowych wnętrzach Krzywego Komina - w miejscu, które na co dzień tętni kulturą.

materiały prasowe Concept Weddings

Podczas tego wydarzenia będziecie mieli okazję zobaczyć na żywo inscenizację ślubu humanistycznego w naszym wykonaniu. Każdy z Was będzie mógł przekonać się, jak wyglądają nasze ceremonie, porozmawiać, być może nawet ustalić szczegóły Waszego ślubu.


Concept Weddings to wydarzenie, które jest nam estetycznie bliskie, dlatego cieszymy się, że zostaliśmy do niego zaproszeni. Czujemy, że bierzemy udział w pewnej zmianie w szeroko pojętej modzie ślubnej - świetnie wpisujemy się w ten alternatywny trend, który mamy nadzieję, że z roku na rok będzie coraz bogatszy i jeszcze bardziej nas zaskakiwał.

Zachęcamy do śledzenia wydarzenia Concept Weddings i naszego Facebooka!




sobota, 17 września 2016

Ceremonia wiązania dłoni, świeca jedności, ceremonia sypania piasku

Każdy ślub humanistyczny jest dla nas inny, wyjątkowy. Za każdym razem spotykamy się z nową historią poznania, Waszymi różnymi charakterami, pragnieniami i marzeniami. Jednak jest taki moment, który dla Was wszystkich jest równie ważny - to moment złożenia sobie przysięgi małżeńskiej podczas ślubu humanistycznego. Czasem decydujecie się na bardziej tradycyjne i oficjalne wyznanie miłości. Innym razem, ściskacie nerwowo kartki, na których jeszcze noc wcześniej spisywaliście swoje myśli i to wszystko, co chcecie przysiąc najważniejszej dla was osobie. Bez wątpienia, każdy z tych momentów jest wzruszający. Dla Was, dla Gości i dla nas też. :)

Chcemy, aby ten moment stał się jeszcze bardziej szczególny. Przygotowaliśmy dla Was trzy obrzędy, które swoje korzenie mają w odmiennych kulturach.

Ceremonia wiązania dłoni (Handfasting ceremony)

Obrzęd ten powstał w kulturach pogańskich, był szczególnie kultywowany przez celtyckie plemiona. Pierwotnie, ceremonia ta miała podobne znaczenie jak współczesne zaręczyny. Para decydowała się na wspólne życie przez rok i jeden dzień. Miała to być próba dla ich związku. Obecnie, symbol ten jest wykorzystywany podczas ceremonii zaślubin.

Przygotowujemy dla naszych Par szarfę z wyhaftowanymi imionami i datą ślubu. W trakcie składania przysięgi zakochani wiążą sobie dłonie, dodatkowo podkreślając, że od tej pory stanowią jedność.

autorskie dekoracje - Ślub Humanistyczny Joanny Humerczyk

Świeca jedności (Unity candle)

Jest to całkiem nowa tradycja, szczególnie popularna w Stanach Zjednoczonych. Para Młoda (lub reprezentanci obu rodzin) najpierw zapala dwie osobne świece, a następnie, za ich pomocą, wspólnie rozpala płomień dużej świecy. Pod koniec ceremonii, ogień może zostać przekazany wszystkim Gościom. Jest to symbol nie tylko połączenia się dwóch niezależnych osób, ale także otwarcia się na wszystkich, którzy przeżywają ten najważniejszy moment z Parą Młodą. Dzięki przekazaniu płomienia stają się uczestnikami rozpoczęcia nowego etapu w życiu zakochanych.




Ceremonia sypania piasku (Blending of the sands)

Obrzęd ten symbolizuje połączenie się dwóch odmiennych charakterów, które od tego momentu stają się nie do rozdzielenia. Panna Młoda i Pan Młody przesypują piasek o różnych kolorach z dwóch naczyń do jednego, co stanowi nie tylko piękny symbol, ale także staje się dekoracją, która może stać się częścią wystroju sali weselnej, a później - wspólnego domu.



Wszystkie zaprezentowane akcesoria zostały przygotowane przez nas - to nasze autorskie dekoracje. Decydując się na ceremonię prowadzoną przez Ślub Humanistyczny, otrzymujecie możliwość wyboru którejś z opcji. Staramy się, aby wszystkie detale były jak najlepiej dopracowane i stanowiły piękną pamiątkę tego wyjątkowego dla Was Dnia!




środa, 27 lipca 2016

Historia miłości Agaty i Maikela

Przedstawiamy Wam kolejną, bardzo romantyczną historię poznania jednej z Par, której miałam zaszczyt poprowadzić ceremonię humanistyczną. Agata urzekła mnie swoją otwartością, poczuciem humoru i pozytywną energią, która była przez cały czas mocno obecna w trakcie ślubu. Maikel, bardziej powściągliwy, ale także spokojny i pogodny. Stanowią idealny duet! :)

Agata i Maikel poznali się w niekoniecznie typowych okolicznościach. Było to 27 grudnia 2010 roku, kiedy Maikel zalogował się na stronie chat-roullete, by pokazać ją znajomemu, który o niej nie słyszał. W tym samym czasie Bartek, brat Agaty, miał ten sam pomysł i wszedł na portal. Jednak po tym, jak został odrzucony przez wylosowaną dziewczynę, wpadł na pomysł, aby posadzić przed kamerką swoją siostrę i kuzynkę Sonię, z nadzieją, że ta dziewczyna będzie chciała z nimi rozmawiać. I wtedy on zamierzał się przyłączyć. Niestety, Agata wylosowała Maikela i jak się okazało, od razu złapali świetny kontakt.

fot. Uchwycić moment

I rozmawiali tak przez dwa lata. Żadne z nich nie spodziewało się, że będą mieli okazję spotkać się na żywo. Dopóki Bartek nie zaproponował jej wspólnego wyjazdu do Holandii. Bartek wyjechał z myślą zarobienia pieniędzy, a Agata wakacji.

Maikel był zaskoczony, kiedy zobaczył, że Agata wrzuca na Facebooka zdjęcia z Efteling. Nie minęło wiele czasu, Agata i Maikel umówili się na spotkanie w Eindhoven. Pierwsze spotkanie dwojga przyjaciół, którzy nie mieli okazji spotkać się w rzeczywistości. Klasyczne, kubek kawy, kolacja w włoskiej restauracji… I kilka uwag Bartka, który był wyraźnie zaniepokojony tym, że „ten koleś” ma spotkać się z jego siostrą. Agata cierpliwie odpowiadała „to tylko przyjaciel, Bartek, tylko przyjaciel”.

Tak jak dobrze się dogadywali wirtualnie, tak samo dobrze im szło w realnym świecie. Na drugie spotkanie umówili się w Rotterdamie. To tam po raz pierwszy spotkały się ich dłonie i coś zaiskrzyło. Spędzili romantyczny weekend w Valkenburg, a weekend trochę się przedłużył.

fot. Uchwycić moment


Maikel przedstawił Agatę swojej rodzinie, pokazał co to jest holenderskie gourmetten i jak smakują bułki z rodzynkami zwane krentenbollen. Podczas świąt Bożego Narodzenia, Maikel poznał rodzinę Agaty, w Polsce. Oczywiście, Staszek, ojciec Agaty, zrobił Maikelowi żart i zamiast jechać prosto na ulicę Willową, wjechał w głąb ciemnego lasu. Chciał go przestraszyć, że najbliższe tygodnie spędzi w tak dziwnym miejscu. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Maikel rozsmakował się w polskiej tradycyjnej kuchni. Spróbował pierogów, polskiej wódki i kapusty (w przerażających ilościach).

fot. Uchwycić moment
                            

Od tego czasu minęło kilka lat, wypełnionych przyjemnymi wycieczkami do Polski, wakacjami w górach, Grecji i Meksyku. To właśnie w Meksyku, w 2014 roku, podczas miłej kolacji na plaży, Maikel oświadczył się Agacie. Gdy Agata otrząsnęła się z wielkiego szoku, powiedziała tak.


fot. Uchwycić moment

poniedziałek, 18 lipca 2016

Ślub humanistyczny Hani i Piotra

1 lipca miałam przyjemność prowadzić ślub w plenerze Hani i Piotra. Państwo Młodzi postanowili podzielić się z Wami swoją historią poznania.


Hania i Piotr poznali się w 2009 roku, na pierwszym roku studiów. Ona studiowała historię nauczycielską, on kulturę i myśl polityczną. Mogliby się wcale nie spotkać, na szczęście zostali przydzieleni do tej samej grupy z lektoratu języka angielskiego. Podczas zajęć jeden z chłopców wpadł Hani w oko. I nie, to nie był Piotr! Chociaż przez długi czas Hania myślała, że to był właśnie on.

Początkowo nic nie zapowiadało długiej znajomości. Jednego razu, gdy trwało kolokwium i zarówno Piotr jak i Hania, skończyli nieco wcześniej niż reszta grupy, ona próbowała dopytać go o pewne zadania i wysłać odpowiedzi SMS-em koleżankom, które były gorzej przygotowane i nadal siedziały w środku, głowiąc się nad zadaniami. Piotr przyznaje, że odpowiadał wtedy dość obcesowo, niechętnie wskazując, że "ostry" to po angielsku "sharp".

Kiedy nasza Para miała okazję spotkać się ponownie? Na imprezie w akademiku Babilon. Tam też się lepiej poznali i wymienili numerami telefonów. Piotrek wymyślił wtedy, że potrzebuje jej numeru pod pretekstem wymiany notatek z zajęć, co oczywiście zadziałało znakomicie.


9 stycznia, dzień po imprezie. A tym razem, jak to wyglądało?

Oczywiście, Hania nie mogła się na niczym skupić w pracy. Co sekundę sprawdzała telefon, czy nie przyszedł SMS... Ten złośliwie milczał, a ona rozmyślała o minionej nocy... W godzinach późno popołudniowych, kiedy straciła już nadzieję, przyszedł on! SMS! Z zapytaniem, czy się spotkają. I tak, spotkali się następnego dnia w knajpie, której nazwy obydwoje nie pamiętają. Hania wspomina, że miejsce to było niesamowicie dziwne, a kawa kosztowała tam złotówkę! Przyznaje, że to była najtańsza i jednocześnie najlepsza kawa, jaką kiedykolwiek piła. Oczywiście, nie pamięta jej smaku, ale wie, że była najlepsza. Piotr za to twierdzi zupełnie inaczej. Pozwolę sobie zacytować: „Była oczywiście obrzydliwa, ale nie obciążała studenckiego portfela. Zresztą, był to chyba pierwszy raz w życiu, gdy wypiłem całą filiżankę kawy.” O czym rozmawiali podczas tej kawy? Hania nie pamięta, ale wie, że było bardzo miło...

Na kolejną randkę Hania zabrała ze sobą trzygodzinny dramat wojenny. Tak, proszę Państwa, tak było. I teraz, cytując Hanię: „Wydawało mi się, że skoro historyk... to film wojenny będzie dobry. W końcu raz go już widziałam i końcówka była rewelacyjna! Początku nie pamiętam, bo mi się przysnęło, ale końcówka była dobra! Byłam wtedy ubrana w jeansy, czarny golf i czarną tunikę. Do dzisiaj jest mi wypominany ten wieczór! Zupełnie nie rozumiem dlaczego.”

Jak na prawdziwych studentów przystało, ukrywali się przez jakiś czas na uczelni, aby nikt o nich nie wiedział. Potem stało się to zabawne i ludzie zaczęli dostrzegać, że coś ich łączy i podpytywać, czy są razem. Piotr powiedział mi na ten temat coś więcej: „Na wykładach nie siadaliśmy koło siebie. Nikt ze znajomych przez pierwszych kilka tygodni o niczym nie wiedział. Czasem trochę mnie to niepokoiło. W trakcie najnudniejszych zajęć z całych pięciu lat studiów, czyli na prahistorii, nie mogłem oderwać od niej wzroku, a ona uporczywie wpatrywała się to w prowadzącego, to w zeszyt, to błądziła wzrokiem po sali - gdy napotkała moje oczy, natychmiast się odwracała. Marginesy jej notatnika były wypełnione rysowanymi z nudów kwiatami.


Na zakończenie, Hania dodała, że przez ładnych parę lat koleżanki dręczyły ją pytaniami: „Hania, a czy to jest ten?”, „Hania, a czy Ty jesteś pewna, że to ten?”, „Hania, a skąd wiesz, że to ten?” Na każde z tych pytań odpowiadała, że nie wie, bo co to za "ten" i skąd miała wiedzieć, że to "ten"? Ale dzisiaj już wie, to ten. :)

A jak swoją opowieść zakończył Piotr? „I tak, krok po kroku, ten cement sechł.” Z tym Państwa pozostawimy. :)

zdjęcia: Tomasz Mikurda Videolook



niedziela, 17 lipca 2016

Polacy przekonują się do ślubów humanistycznych

Ślub Kasi i Jarka, Lublin
fot. Marcin Kańtoch


Ostatnie kilka tygodni nas zaskoczyło. Zaobserwowaliśmy bardzo pozytywną przemianę, która wydaje nam się nagła... Mianowicie, Polacy wyraźnie przekonują się do ślubów humanistycznych!

Nie mówimy tu o naszych polskich Parach, bo one oczywiście są zazwyczaj przekonane do tego rodzaju ceremonii od początku, kiedy decydują się na nasze usługi. Mamy na myśli zaproszonych Gości. Do tej pory słyszeliśmy ciepłe słowa najczęściej ze strony Gości zza granicy - Polacy bywali zdystansowani.

Natomiast ostanie kilka ślubów pokazało nam, że szybko postępuje jakaś zmiana w świadomości naszych rodaków. Co więcej, to nie tylko przychylne opinie osób młodych, ale przede wszystkim - starszych! Nareszcie słyszymy, jak polscy Goście doceniają istotę naszego działania - że jaki ładny ślub w plenerze, że taki nietypowy, że nigdy na takim nie byli. Wyjątkowość i jednostkowość wydarzenia jest cechą ślubu, na którą niewątpliwie coraz bardziej zwraca się uwagę.

Oby tak dalej!

niedziela, 7 lutego 2016

Jak w naturalny sposób powitać dziecko w rodzinie?


Wielu świeżo upieczonych rodziców, którzy nie czują przywiązania do żadnej z religii, ma spory dylemat, w jaki sposób uczcić narodziny dziecka. Potrzeba rytuału jest bardzo silna, jednak pary nie chcą decydować się na chrzest bez przekonania.

Spotykamy się z opiniami rodziców, które nie chcą narzucać swoim dzieciom światopoglądu. Myślę, że często nie uświadamiamy sobie, jak bardzo jest to ważne. Dziecko bowiem do pewnego wieku chłonie informacje jak gąbka. Święcie wierzy w słowa rodziców i nauczycieli (jeśli rodzice wskazują, że słowa nauczycieli są prawdziwe). Tak wcześnie wpojona ideologia może stać się dla młodego człowieka ramami świata, poza które nie wyjrzy przez długie lata, a może nigdy. Dlatego warto zostawić mu furtkę.

Ceremonia nadania imienia, nazywana też ceremonią dedykacji, to rozwiązanie, które pozwala na celebrację narodzin dziecka bez przypisywania mu ról. To przede wszystkim pole do ekspresji dla rodziców - mogą oni wyrazić swoje uczucia wobec potomka, zobowiązać się przed rodziną do jak najlepszej opieki nad nim i złożyć mu osobiste życzenia. Mogą uzasadnić wybór imienia.

To okazja, aby wybrać osoby, które rzeczywiście mają być dla dzieci Życiowymi Opiekunami i wspierać rodziców w moralnym, i duchowym wychowywaniu.

Jeśli mają Państwo wątpliwości i pytania związane z takim rodzajem ceremonii i jej przebiegiem, to zapraszamy do kontaktu: slub.humanistyczny@gmail.com.

zdjęcie: John Ryan